Dziś zabiorę was na Riwierę Cedratów, a dokładniej do Diamante. To mała miejscowość, która słynie z likierów cytronowych i ostrej papryki zwanej peperoncino.
Diamante to miasteczko, z około 5000 mieszkańców, położone nad Morzem Tyrreńskim w północnej części Kalabrii. Plaża rozciąga się na 8 km długości, i przeplata się przeróżną wariacją piasków i kolorów.  Ale Diamante to nie tylko kurort nadmorski. Diamante, to również pyszny kąsek dla miłośników murales.
Spacerując uliczkami starego miasta można odkrywać i podziwiać murale na każdym kroku. Ja mam taką naturę, że na tych starych miasteczkach dość łatwo się gubię, dlatego tym bardziej była to wielka frajda. Zapatrzeni w murale, nie bacząc na to gdzie się idzie, po prostu błądziliśmy kończąc nawet w ślepych zaułkach. Ale bez obaw, zaginąć tam się nie da.

Jak powstały murale?

Idea stworzenia murali w Diamante powstała na samym początku lat 80-tych, z inicjatywy malarza mediolańskiego Nani Razzetti, który definiuje siebie jako zaadoptowanego Diamantese. Koncepcja rewitalizacji zabytkowego centrum spodobała się ówczesnemu burmistrzowi i zaproszono wielu słynnych artystów, nie tylko włoskich ale i zagranicznych, którzy w czerwcu 1981 roku rozpoczeli prace. Poeci, pisarze, dziennikarze, historycy i rewolucjoniści pozostawili swój podpis lub ich motto, aforyzm, czy też poezję na miejskich murach a obrazy namalowane na ścianach starego miasta tworzyły duże płótna. Dziś małe Diamante liczy około 150 murali i w ten oto sposób stało się jedynym we Włoszech i jednym z największych na świecie otwartym muzeum pod gołym niebem.

 

Czasami naprawdę nie trzeba wiele, by stworzyć projekt, który da sławę i wyjątkowość mało znanej miejscowości.