Kiedy zaczyna się sezon na szparagi to mojej bratowej nigdy nie zastaniecie w domu. Zawsze gdzieś w terenie w poszukiwaniu dzikich szparagów. Uwielbia je tak bardzo i z tak wielką pasją (czyt. ślinotokiem) o nich mówi, że aż mnie tą miłością zaraziła. No bo przyznam Ci się, że ze szparagami nie przyjaźniłam się. Aż do tego sezonu.
Moje pierwsze kulinarne spotkanie przerodziło się w wykreowanie wegetariaskiej tarty ze szparagami a z reszty składników, które mi zostały z nadwyżką wykombinowałam nawet ciekawą wersję dla wegana, czyli szparagi w cieście francuskim, zamiast szparagi z prosciutto crudo.

1 opakowanie ciasta francuskiego o kształcie prostokątu;
Pęczek szparagów, około 250g ;
250 g sera ricotta;
3 jajka;
3 łyżeczki zmielonego siemienia lnianego;
sól i pieprz.

Na początek szykujemy szparagi. Twarde końcówki odcinamy uważając przy tym by szparagi miały jednakową długość. Ładniej będą się wtedy prezentować na cieście. Jeżeli po odcięciu końcówek szparagi nadal mają stwardniałe końcówki, to po prostu obierz je cieniutko ze skórki.
Do szerokiego garnka włóż szparagi z wodą i obgotuj je. Maksymalnie 10 minut (zależy to oczywiście od grubości szparagów) bo potem będą jeszcze zapiekane w piekarniku.
Odlej szparagi i przepłusz je zimną wodą. W ten sposób zachowają swój jasnozielony kolor i jednocześnie zatrzymamy proces gotowania.
W kwadratowej formie wyłóż ciasto francuskie na papier do pieczenia. Ponakłuwaj ciasto widelcem.
Resztę ciasta odłóż na bok. Przyda się do szapagów zawiniętych w cieście.
W misecce rozprowadź na jednolitą masę wszystkie składniki: ricotta, jajka, sół, pieprz i zmielone nasionka lnu. Wylej zawartość na ciasto. Ułóż na wierzch szparagi. Jeżeli jesteś amantem parmiggiano możesz oprószyć nim wierzch tarty.
Piecz w piekarniku w temperaturze 180 stopni przez około 20 minut. Po wyjęciu z piekarnika odczekaj jakieś 5 minut i wtedy można serwować.
Tarta jest dobra na ciepło, jak i na zimno np na pic nic.