Za górami, a raczej pomiędzy nimi, gdzieś na wyskości 450 m npm znajduje się małe miasteczko, w którym mieszka wyjątkowa ludność. Trochę bajkowo zaczęło mi się ale to za sprawą naprawdę niepospolitego kalabryjskiego miasteczka, które wcale kalabryjskich tradycji nie posiada.
Civita, bo to właśnie o niej mowa, jest małą osadą, która znajduje się w samym sercu Narodowego Parku Pollino. Jej cechą charakterystyczną jest to, iż historia i tradycje wcale nie są związane z historią Kalabrii, a z mniejszością etniczną ludności Arbëreshe. Termin Arbëreshe określa ludność albańską, ich język i kulturę, która zamieszkuje na południu Włoch.
Jak się tu znaleźli?
Ludność ta przybyła na Kalabrię między XV i XVII wiekiem i pomimo codziennego kontaktu z włoską kulturą, członkom mniejszości udało się utrzymać albańską tożsamość.
Migracji Albańczyków do Kalabrii i południowych Włoszech sprzyjały wówczas dwa ważne wydarzenia w historii kraju: małżeństwo Irene Castriota i księcia Bisignano w Kalabrii w 1470 roku i upadek miasta Kruja w 1478 roku. Ostatnia wielka fala emigracji nastąpiła po podboju przez Turków innej ważnej twierdzy albańskiej Crotone w 1533/34 roku.
Kalabryjscy Albańczycy nadal utrzymują ryt religii chrześcijańskiej z obrzędem prawosławnym. Jest to jedna z ich charakterystycznych cech. Dlatego warto odwiedzić – gdy będziecie w miasteczku – ich kościół bizantyjski Santa Maria Assunta, który powstał w połowie 1600 roku. Znajduje się on w centrum miasta. A architektura kościoła pochodzi z późnego baroku.
Miasteczko Civita zostało założone około 1480 roku ale pochodzenie nazwy nie jest jasne. Nazwa miejscowości może pochodzić od słowa çifti, które oznacza para (w odniesieniu do dwóch dzielnic Świętego Antoniego i Magazeno) bądź od słowa qifti, „orzeł”, albo od łacińskiego Civitas. Według miejskiej morfologii najbardziej odpowiednim znaczeniem byłoby „gniazdo orła”, ponieważ wieś, ukryta jest wśród skał co miało pomagać chronić się przed Saracenami.
Dlaczego warto odwiedzić?
Ciekawostką jest to, że Civita jest jednym z najpiękniejszych miasteczek Kalabrii, które znajdują się na liście Borghi più belli d’Ialia. Otoczona skałami z oszałamiającym widokiem na Morze Jońskie, z unikalną roślinnością tworzą przepiękne krajobrazy.
A gdy mowa jest o krajobrazach, to do dnia dzisiejszego wspominam panoramę Civity z zaznanym dreszczykiem emocji. Nie wiem dlaczego ale zamarzyło mi się zobaczyć Civitę z perspektywy panoramicznej i nigdy nie sądziłam, że będę ją podziwiać z trzęsącymi się nogami i rękami.
Dlatego ostrzegam panikarzy takich jak ja. Poruszanie się autem po starej Civicie jest wskazane dla kierowców wyspecjalizowanych. Najlepiej auto zostawić na parkingu, bo droga prowadząca do starego miasta staje się nagle wąską uliczką. W tym przypadku nie mam na myśli tzw. „jazdy na lusterka” ale o ich składanie, by nie zarysować karoserii. A gdy natraficie na wąską uliczkę – tak jak my – ze stromym podjazdem i na zakręcie, to pozostaje wam tylko jedyna opcja: prosić o pomoc mieszkańców. A nóż ktoś wysunie głowę z domu i podpowie ile razy cofnąć auto i pod jakim kątem skręcić kierownicę, by w końcu prześlizgnąć się dalej. My właśnie na takim wąskim zakręcie utkneliśmy ale z pomocą mieszkanki domu, na którym niemalże osiedliśmy, przebrnęliśmy ten diabelski zakręt. Ech to były emocje ale dla takich widoków warto było, nawet kosztem trzęsących się nóg i rąk.