Kalabria to ostatni region półwyspu Apenińskiego i nie wiem dlaczego ale rzadko kiedy docierają tu polscy turyści. Według raportu o turystyce, sporządzonego przez sam Region Calabia, Kalabrię w 2014 roku odwiedziło niespełna 4% Polaków. To bardzo mały odsetek w porównaniu do innych turystów obcokrajowców. Być może kiedyś uda mi się zmienić te dane statystyczne póki co, mam dla Was pierwszą relację, polskiej rodziny, z pobytu w Kalabrii. Tak, tym razem o Kalabrii nie ja będę opowiadać a Rafał. To jemu dziś daję głos na moim blogu. 
Dla mnie było miłym zaskoczeniem gdy Rafał w czerwcu napisał mi wiadomość z prośbą o pomoc, szczególnie, że dopiero co skromnie wkraczam w świat blogowy a mój blog zna zaledwie mała garstka ludzi ale jak widać już odnosi pierwsze wizyty nie tylko wirtualne, co mnie cieszy niezmiernie. 
Le Castella
Cariati
Zdaję sobie sprawę z tego, że większość Polaków zupełnie nie ma zielonego pojęcia o dokładnym położeniu Kalabrii, że nie wie, że tu morze wtapia się w góry, że tu historia nie zaczyna się od Antycznego Rzymu a znacznie dużo wcześniej. Ale nie mam szalonego pędu po sztuczne lajki. Co nie znaczy, że nie cieszy mnie każdy nowy fan strony. Ja po prostu chcę i poszukuję prawdziwych miłośników, bądź przyszłych miłośników, południowych Włoch. Bo pięknem natury i sztuką trzeba się dzielić. 
Park Narodowy Sila i Jezioro Cecita w Camigliatello Silano
Krajobraz z drzewami oliwnymi
Gdy Rafał napisał mi, że mój blog przekonał go do spędzenia wakacji w Kalabrii z prośbą o wskazanie mu wartych zobaczenia ciekawostek znajdujących się w okolicy, gdzie miał usytuowany nocleg, szybko zorientowałam się, że nie poszukuje on jedynie plaż i wygód hotelarskich ale jest zainteresowany naprawdę okolicznymi atrakcjami. A takich turystów, co Calabrię nie chcą kojarzyć tylko z morzem potrzebujemy właśnie, i o takich turystów trzeba dbać. 
Czerwona plaża w La Canella

Czerwona plaża w La Canella
Owszem, kalabryjskie ciepłe morze to wielki plus ale co kilka dni można przecież zrobić przerwy od plaży, słońca i morza, i zobaczyć jak ta Kalabria wygląda naprawdę. Bo warto poznać Kalabrię nie tylko od strony turystycznej, która trwa zaledwie kilka miesięcy, warto zobaczyć, jak Kalabryjczycy żyją naprawdę. 
Santa Severina
Santa Severina
Rafał, miał spędzić dwa tygodnie na wschodnim wybrzeżu Kalabryjskim. Jego atutem było to, że miał do dyspozycji auto, którym mógł swobodnie poruszać się ale na pewno ograniczeniem był mały wiek dzieci, które niestety na ciągłe zwiedzanie nie dysponowały taką samą kondycją fizyczną jak dorośli (kto ma małe dzieci to zrozumie). Jednakże moje wskazówki i cala lista miejsc wartych zobaczenia nie okazała się pisana na darmo. Bo to, co Rafał napisał po powrocie, gdzie byli i co zwiedzili, to miałam wrażenie, że on i jego rodzina przez dwa tygodnie ciągle byli w ruchu a nie na plaży. 
Przeczytajcie sami: 
„Odwiedziliśmy i rekomendujemy :Le Castella, Capo Rizutto, La Cannella (z najładniejszą czerwoną plażą!), Cirò, Rossano (olbrzymi Aquapark), Manadatoriccio. Byliśmy również w górach i jak pisałaś jest różnica w temperaturze (morze 40, góry 26), przecudowna Santa Severina, San Giovanni in Fiore, Narodowy Park i jezioro w Camigliatello Silano. Wracającdo domu, po drodze, spędziliśmy jeden dzień na zachodniej stronie Kalabrii i może nie widzieliśmy zbyt wiele ale dotarliśmy do Tropea i Capo Vaticano”. 
Dla ułatwienia i lepszej orientacji oznaczyłam Wam na mapce wszystkie miejscowości, które Rafał ze swoją rodziną odwiedził. Robi wrażenie. 
Rafał, okazał sie też spostrzegawczym turystą. Wskazał wiele plusów Kalabrii ale i nie umknęły mu też negatywne spostrzeżenia, choć tych na całe szczęście było znacznie mniej. I tu mnie rozpierała radość i duma, niemalże jak prawdziwego (czytaj rodowitego) Kalabryjczyka. 
Oto co napisał mi Rafał: 
„Na pierwszy rzut oka wydaje się znaleźć wiele podobieństw między wschodnią i zachodnią Kalabrią. Jednak nam mocno w pamięć zapadła i mocno wyróżniła się część wschodnia i jej „tubylczość” nieskażona jeszcze tak bardzo komercją, skromność infrastruktury mieszkalnej (zdecydowanie bardziej ubogi rejon Kalabrii od części zachodniej) i mniej zielonych terenów. […] Nasze wrażenia: kompletnie inne Włochy niż znane nam były do tej pory, mało turystów, piękne plaże, przepyszna kuchnia (w porównaniu do innych części Włoch, bardzo tanio! dla porównana i przykładu: we wschodniej części pizza w restauracji to koszt 4-7 euro, kiedy w części zachodniej to już 6-10 euro), niewiele osób posługuje się językiem obcym (nawet w hotelu), dający się we znaki problem śmieci, przepiękne małe górskie miasteczka, wspaniałe i świetnie zachowane zabytki, cudne morze, okropne drogi (takie mazurskie jak 20 lat temu ) zapierające dech w piersiach krajobrazy gór i morza. […] Myślę, że Kalabria na długo zapadnie mi w pamięć i z chęcią ją jeszcze kiedyś odwiedzę (tym razem zachodnie wybrzeże)”. 
Ech, takie teksty o Kalabrii to bym czytała i jeszcze, i jeszcze. Rafale, dziękuję Ci za ten wpis i za zdjęcia. I służę radą na następne podboje. 
A Wy? Kiedy wybieracie się na Kalabrię?

Capo Vaticano
Tropea