Morano Calabro w klubie najpiękniejszych osad
Morano Calabro to jedna z najpiękniejszych osad Kalabrii, (o innych miejscowościach pisałam tutaj) o której można by rozpisywać się w stylu bajkowym.
Bajkowy zamek w Morano Calabro
Oczywiście bajka zaczynałaby się, jak każda inna, od słów: gdzieś za górami i lasami stał na wzgórzu zamek. Zamek, który skrywa w sobie historie o księciach. Niestety tylko o księciach, bo w notatkach o Morano nic nie znalazłam o księżniczkach. A szkoda, bo mógłby to być cudowny romantyczny wpis, a tak pozostanie jedynie tajemniczy.
Ale przyznaj, towarzyszącym nam dzieciom w zwiedzaniu zamku można zawsze opowiedzieć jakąś historyjkę o księżnice i rycerzu. Wwówczas wycieczka dla nich nie będzie taka nudna, jak pomożemy im rozbudzić fantazję i zamienić nudne zwiedzanie w przygodę. Wiem coś o tym.
A w Morano Calabro naprawdę wystarczy niewiele wysiłku, tutaj wyobraźnia zaczyna nam sama wędrować. Pewnie to za sprawą panoramy rozciągającej się wokół osady. A może to wąskie uliczki pobudzają fantazjowanie. Szwędając się po nich można snuć historyjki, których my sami nie bylibyśmy w stanie wymyśleć w domu. Ale do rzeczy.
Miejscowość leży na wzgórzu około 700 metrów nad poziomem morza Z jednej strony rozciąga się masyw Pollino (m.2248), szczyty Dolcedorme (m.2267) i Serra del Prete (m.2186). A od drugiej strony możemy podziwiać panoramę na dolinę Coscile, która zachowała aż do dzisiejszych dni ślady po antycznej Sybaris.
Tak, to tutaj był strategiczny punkt spotkań wielu kultur i handlu za czasów Wielkiej Grecji. A spotkania te ułatwiała, jak na tamte czasy, nowoczesna i jedyna swego rodzaju droga łącząca oba morza: Jońskie i Tyrreńskie. Ech, kiedyś Morano Calabro miało bardzo strategiczne położenie i pełniło ważną rolę a dziś, pomimo że przebiega obok autostrada, to jest tylko cichą osadą, po której przemierzając uliczkami można urządzać świetne zabawy w chowanego albo poszukiwć skarby.
Uliczki są wąskie, zaułki ślepe, i każda uliczka prowadzi w dół lub do góry. To była niesamowita frajda dla moich córek, gdy przemierzałyśmy pieszo uliczki szukając wyjścia z labiryntu. Dzieciaki uwielbiają przygody z dreszczykiem emocji. A nagrodą za prawidłowe wybrnęcie z labiryntu jest dotarcie na sam szczyt zamku, w którym kto wie, czy nie ukrywa się jakiś smok. Ups, to chyba nie ta legenda i nie ten zamek.